21.01.2013

CZĘŚĆ VII

Droga przez Hiszpanię

Pireneje przeszliśmy szczęśliwie 4.02.1943r., nad ranem byliśmy już w Hiszpanii. Dzień przeleżyliśmy w wysokich trawach u stóp gór, kryjąc się przed penetrującymi góry Hiszpanami. Zdarzały się wypadki oddawania w ręce Niemców złapanych na granicy cudzoziemców. Nocą przeszliśmy miejscowość Figueras z zamiarem dojścia do Barcelony do Polskiej Ambasady. Nasrępny dzień spędziliśmy w przydrożnych krzakach przed miejscowością Gerona. Wieczorem przeszliśmy Geronę na bosaka, ale pech chciał, że daleko za miastem, na polnej drodze natknęliśmy się w ciemnościach na patrol policyjny. Zawrócili nas do miasta i za nielegalne przekroczenie granicy osadzono nas w miejscowym więzieniu. Więzienie zapełnione było republikanami z okresu wojny domowej, w wielu celach śmierci od kilku lat oczekiwali ludzie na wykonanie wyroku. Nas osadzono na drugim piętrze w obszernej zbiorowej  celi, otoczonej takimi samymi przestępcami jak my, lecz różnej narodowości, Bez posłania i przykrycia spędziliśmy na gołym betonie przy wejściu do cuchnącego ustępu około 3 tygodnie. Dopiero w czwarty tygodniu, na interwencję Czerwonego Krzyża chyba Brytyjskiego, wydano nam po jednym kocu. Warunki pod każdym względem fatalne, wyżywienie beznadziejne. Dopiero na interwencję naszego Rządu Londyńskiego, jak się domyślaliśmy popoartą dewizami, zaczęto nas sukcesywnie zwalniać w miesiącu marcu, pod pretekstem chorób. Zwolniono najpierw Amerykanów, Kanadyjczyków i Anglików, potem Żydów, a na końcu Polaków.
3 marca 1943 roku po miesięcznym pobycie w więzieniu zostałem zwolniony i razem z kolegami pojechałem do Barcelony. W Polskiej Ambasadzie każdy z nas otrzymał pewną kwotę pesetów wystarczającą na zakup ubrania, bielizny i biletu do Madrytu. Nas Polaków zakwaterowano w Madrycie w różnych pensjonatach na koszt Polskiego Rządu w Londynie. Nasza trójka została zakwaterowaa we wspólnym pokoju w pensjonacie "Pension Pena". Od naszych władz otrzymywaliśmy co miesiąc kilkadziesiąt pesetów na drobne wydatki. Obowiązywał nas zakaz opuszczania  miasta i co czwartek musieliśmy meldować się w Komisariacie Policji.
Do celu naszej podróży droga była jeszcze daleka. Od 5.03 do 1.06. 1943 r. przebywaliśmy w Madrycie oczekując na zorganizowanie transportu do Portugalii, gdzie jak się oficjalnie mówiło, mieliśmy być internowani. Przed nami odjechał pierwszy polski transport, nasza trójka załadowała się do pociągu następnego dnia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz