18.01.2013

Moje Powojenne Kontakty z Holandią

Przez długie lata nurtowało mnie pragnienie odszukania tych ludzi, których dziwnym zrządzeniem losu spotkałem na trasie mojej ucieczki z niewoli w roku 1942-gim, korzystałem z ich nieocenionej pomocy jakiej udzielali mnie i mojemu koledze z narażeniem własnego życia.
O losach ich nic nie wiedziałem, nazwisk Holendrów wcale nie znałem, a jeśli chodzi o adresy Polaków obywateli francuskich też nie miałem i do dziś nie mam pewności czy są prawidłowe, odtwarzałem je bowiem z pamięci dopiero po dojściu do wolnej Francji. Nawiązywanie kontaktów z zachodem w okresie stalinowskim, a długo jeszcze potem, źle było w Polsce widziane. Dopiero kiedy nastała jaka taka "odwilż" odważyłem się dnia 10.12.1970 roku wystąpić do Ambasady Królestwa Holandii w Warszawie z pisemną prośbą o pomoc w odszukaniu tych członków Holenderskiego Ruchu Oporu z miejscowości Elst koło Arnhem, którym wraz z kolegą Janem Kaźmierczakiem najwięcej mieliśmy do zawdzięczenia. Ich cywilne ubrania dodały nam "wiatru w żagle", a najlepszym dowodem tego było przejście Belgii w 3 dni, gdzie średnio wypadało po 55 km dziennie. Spotkałem się  z  nadzwyczajnym   serdecznym i natychmiastowym przychylnym ustosunko- waniem się Ambasady Królestwa Holandii do mojej prośby. W stosunkowo krótkim terminie otrzymałem 2 listy, które w całości cytuję:

Ambasade Ven Het Koninkrjk 
Der Nederlanden
Ambasade Royal
Des Pays - Bas
no.65

                Szanowny Panie List pana z 10 grudnia 1970 roku głęboko mnie wzruszył, dziękuję Panu za niego serdecznie tak w moim imieniu, jak i imieniu tych z moich rodaków, którzy Panu pomogli czy podtrzymywali na duchu w czasie tej okropnej Odysei przez Europę, którą przeżył Pan w 1942 roku. Odysei, która szczęśliwie zakończyła się, kiedy połączył się Pan ze swoimi dzielnymi rodakami w Anglii.
Z uczuciem wielkiej wdzięcznosci i dumy, przesyłam list pana do Ministerstwa Spraw Zagranicznych w Hadze, które mam nadzieję nada tej sprawie rozgłos na jaki zasługuje.
Proszę przyjąć wyrazy mojego prawdziwego szacunku i poważania.
                                            Charrge d`Affairess
                           J.Th.H.C.van Ebbenhorst Tangbergen


Pan Tadeusz Kramarz
Kraków-Bieżanów                W-wa 11.01.1971r.


Następny list, nagłówek Ambasady jak wyżej.

                                                W-wa 4.03.1971r.


Szanowny Panie.

Nawiązując do mojego listu z dnia 11 stycznia br.Nr,65 z przyjemnością zawiadamiam Pana, że opis Pana odysei, przesłany mi w liście z dn.10 grudnia 1970r. zyskał wielki rozgłos w Holandii; wydrukowały go tłustym drukiem różne dzienniki centralne i prowincjonalne. Oprócz tego Radio Holenderskie w jednej ze swych audycji podało niedawni wzmiankę o Pana przygodach. Pierwszego marca dostałem list od mojego rodaka, byłego inspektora policji w Elst, Pana Broens, który przeczytał artykuł o Pana przygodach w jednej z gazet  holenderskich i pisze mi z wielka radością, że to właśnie on ze swoimi znajomymi pomagał Panu w Elst w październiku 1942 r. z księdzem Sloot i Panem Wiesebron. pisze również, ze oni także przezyli wojnę i pozdrawiają Pana bardzo serdecznie. Pan Broens prosi Pana o napisanie do niego o sobie i swoim towarzyszu ucieczki Janie Kaźmierczaku.
Podaję Panu adres Pana Broens:
/tu został podany adres/
Może Pan napisać list po polsku ponieważ Pan Broens ma przyjaciela z pochodzenia Polaka, który mu obiecał Pana list przetłumaczyć.

                                  Łączę wyrazy poważania
                       Ambasador Królestwa Holandii
                                            H. Hagenaar








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz